Violu- dziekuje za mile słowa
Lucynko- dziekuje,ciesze się że wreszcie się ujawniłaś
Przemku-masz racje,więcej niż troche zaniedbałam bloga ale niestety życie ostatnio mnie pogoniło i nie wyrabiam sie z niczym
Robótkowo kończe sukienke jeszcze ostatnia przymiarka i mam nadzieje że będzie finisz,miałam termin lipiec więc chciałabym aby to był chociaż 31 ale lipc a nie sierpień.
W poprzednią niedzielę udało nam sie wyrwać z domu,moja mama została z tesciową więc mielśmy dzień luzu.Pojechaliśmy na Czantorie-mąż z synem weszli i zeszli a rozłozyłam sie z kocykiem na zboczy i poczekałam na nich /oczywiście dłubiąc na szydełku/ cóż moje serducho stwierdziło że na takie eskapady nie pozwoli.Ale i tak bardzo mi sie podobałao.
Pózniej pojechaliśmy na Równice na obiad i do Parku Linowego.Kamil strasznie chciał spróbować-na początku miał duuużego stracha ale z pomoca instruktora przełamał sie i poszedł dalej.I już w połowie pierwszego razu załapał bakcyla.Musielismy mu obiecać że jeszcze tam przyjedziemy.W sumie bardzo miło upłyneła nam niedziela.
oto problem
Kategorie
Carmen (edytuj)
czwartek, 30 lipca 2009 12:04Przemku-mam nadzieje że uda mi się już bywać na blogu częściej
Dziś nareszcie wpis robótkowy.Skończyłam czarna sukienke i gdy założyłam ja na manekin stwierdziłam że brakuje tylko czerwonej róży i będzie ....Carmen
Umowa była że sukienka ma byc gotowa na lipiec i ...jest choć to już końcówka miesiąca.Kilentka zadowolona ma tylko przetrawic czy dekolt nie jest ciut za duży.Teraz moge ze spokojnym sumieniem zabrać sie za coś nowego a pomysłó mam mnooogoo.Ale napewno będzie to tym razem coś mniejszego
Podziel się:
Blooguj na ten temat Trackback: http://bloog.pl/id,4833157,trackback
I to i owo (edytuj)
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:52Violu- dziekuje za mile słowa
Lucynko- dziekuje,ciesze się że wreszcie się ujawniłaś
Przemku-masz racje,więcej niż troche zaniedbałam bloga ale niestety życie ostatnio mnie pogoniło i nie wyrabiam sie z niczym
Robótkowo kończe sukienke jeszcze ostatnia przymiarka i mam nadzieje że będzie finisz,miałam termin lipiec więc chciałabym aby to był chociaż 31 ale lipc a nie sierpień.
W poprzednią niedzielę udało nam sie wyrwać z domu,moja mama została z tesciową więc mielśmy dzień luzu.Pojechaliśmy na Czantorie-mąż z synem weszli i zeszli a rozłozyłam sie z kocykiem na zboczy i poczekałam na nich /oczywiście dłubiąc na szydełku/ cóż moje serducho stwierdziło że na takie eskapady nie pozwoli.Ale i tak bardzo mi sie podobałao.
Pózniej pojechaliśmy na Równice na obiad i do Parku Linowego.Kamil strasznie chciał spróbować-na początku miał duuużego stracha ale z pomoca instruktora przełamał sie i poszedł dalej.I już w połowie pierwszego razu załapał bakcyla.Musielismy mu obiecać że jeszcze tam przyjedziemy.W sumie bardzo miło upłyneła nam niedziela.
oto problem
a tu już śmiga jakby całe życie to robił
Lucynko- dziekuje,ciesze się że wreszcie się ujawniłaś
Przemku-masz racje,więcej niż troche zaniedbałam bloga ale niestety życie ostatnio mnie pogoniło i nie wyrabiam sie z niczym
Robótkowo kończe sukienke jeszcze ostatnia przymiarka i mam nadzieje że będzie finisz,miałam termin lipiec więc chciałabym aby to był chociaż 31 ale lipc a nie sierpień.
W poprzednią niedzielę udało nam sie wyrwać z domu,moja mama została z tesciową więc mielśmy dzień luzu.Pojechaliśmy na Czantorie-mąż z synem weszli i zeszli a rozłozyłam sie z kocykiem na zboczy i poczekałam na nich /oczywiście dłubiąc na szydełku/ cóż moje serducho stwierdziło że na takie eskapady nie pozwoli.Ale i tak bardzo mi sie podobałao.
Pózniej pojechaliśmy na Równice na obiad i do Parku Linowego.Kamil strasznie chciał spróbować-na początku miał duuużego stracha ale z pomoca instruktora przełamał sie i poszedł dalej.I już w połowie pierwszego razu załapał bakcyla.Musielismy mu obiecać że jeszcze tam przyjedziemy.W sumie bardzo miło upłyneła nam niedziela.
oto problem
a tu już śmiga jakby całe życie to robił
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz